Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

France

Down Icon

Tour de France: „Alpe d'Huez było piekłem” – spotkanie z Claire, szefową kuchni peletonu

Tour de France: „Alpe d'Huez było piekłem” – spotkanie z Claire, szefową kuchni peletonu

JEDEN DZIEŃ, JEDNO ZADANIE - Podczas Tour de France Le Figaro spotyka się z tymi, którzy ścigają się w cieniu innych kolarzy.

Deszcz i północny wiatr. Przyklejona do tylnej części roweru Claie Pédrono zmierzyła się z żywiołami w niedzielę na starcie drugiego etapu między Leuwin-Planque a Boulogne-sur-Mer. Lista Tour de France, która jest już dwunastą edycją, widziała już inne. „To jedno z nieoczekiwanych, zwłaszcza w lipcu, ale kiedy pada, daję radę. Zapisuję luki w ostatniej chwili, żeby nie kapało. To nie jest przyjemne, ale bardziej boję się zimna” — wyjaśnia kobieta, której zadaniem jest dawanie odstępów między uciekinierami a peletonem, gdy przekraczają trzydzieści sekund.

Jej narzędzia pracy ograniczają się do kilku kawałków kredy wsuniętych do kieszeni i zaufanej tabliczki. Dzięki trzem motocyklom, które regularnie obliczają odstępy przekazywane jej przez radio, jest najwierniejszym barometrem tych, którzy wzięli nogi za pas i większości wojsk w pogoni, a wszystko to podczas jo-jo między dwiema stronami. Przetarcie gąbką, kilka cyfr w kredzie i to wszystko. W dobie technologii nie znaleziono niczego skuteczniejszego. „Jest bardziej niezawodny niż GPS” – zapewnia kobieta z Morbihan, która piętnaście lat temu wykazała się znaczną śmiałością, aby wykonać tę misję.

Pomiń reklamę

„Zdecydowałam się na to z odwagą, stając przed Christianem Prudhommem z moim CV i listem motywacyjnym. Powiedziałam mu, że nie mam żadnych kontaktów ani sieci, ale jestem gotowa przyjąć każdą pracę, aby pracować przy Tour de France”. To było zwycięstwo! Wielki szef Tour de Picardie zgodził się ją przetestować na Tour de Picardie. Blefowanie: „Nigdy wcześniej nie jeździłam na motocyklu, ale nic nie powiedziałam...” Bretonka zdała test bez problemu i zapewniła sobie upragnione miejsce w karawanie. „Jestem uprzywilejowana, ponieważ mam kontakt z kolarzami, jestem bardzo blisko nich, przez cały etap. Czuję ich ból, cierpienie i wysiłki”, przyznaje, czując, że jest w sercu reaktora. „Czasami widzę, jak ataki są przygotowywane w tajemnicy. Pewnego roku zauważyłem wymiany zdań między kolarzami Europcar w środku peletonu. Natychmiast to zauważyłem i powiedziałem do mojego roweru: „Zobaczysz, będą atakować” i nie chybiłem, chwilę później ruszyli. To było świetne”.

Claire Pedrono z ucieczką Billy'ego Ceusters/ASO

Przez lata Claire wyrobiła sobie markę w peletonie. Twarz tego doświadczonego kolarza stała się znajoma dla kolarzy. „Czasami z nimi rozmawiam ”, zwierza się. „Pogacar, Cavendish czy Alaphilippe przyzwyczaili się do mojego widoku, ale poza sceną szanuję ich bańkę. Już teraz są bardzo poszukiwani przez media, nie zamierzam ich niepokoić”. Z wyjątkiem sytuacji, gdy odważy się pójść i poprosić Tadeja Pogacara o zdjęcie na Polach Elizejskich z jej maluchem. Jest rok 2022 na Polach Elizejskich, a Vingegaard właśnie został koronowany. „Był naprawdę miły, mimo że został pokonany. Bardzo mnie to poruszyło”, mówi.

Były też mniej radosne momenty. Kiedy pewien francuski kolarz, którego nazwiska nie podała, rzucił jej w połowie etapu niemiłą uwagę. „Chciał, żebym dłużej z nim została, ale była piętnastominutowa przerwa w peletonie i musiałam dojeżdżać. Później przeprosił i od tamtej pory utrzymujemy dobre stosunki” – uśmiecha się rodowita mieszkanka Auray, która poza tą zaczarowaną przerwą na Grande Boucle wspiera firmy z sektora bankowego.

Jej głównym strachem jest utknięcie na drodze, awaria tylnego koła roweru. „Raz prawie się to zdarzyło” – kontynuuje. Jest też społeczeństwo, często życzliwe, czasami niesforne: „Zawsze unikałam oblewania mnie moczem, ale wiem, że to się zdarza... Czasami jest też wspinaczka na przełęcze. W 2022 roku wspinaczka na Alpe d'Huez była piekłem, stanęłam na tylnym siedzeniu roweru, żeby odepchnąć tłum. To nie było moje zadanie, ale musiałam”. Trochę też zboczyła ze swojej misji, kiedy na pierwszym okrążeniu dopingowała Belga Philippe'a Gilberta w trudnym wyścigu. „ Dano mi do zrozumienia, że ​​nie powinnam tego robić ” – uśmiecha się. To była po prostu empatia, ponieważ czuję, że dzielą się ze mną odrobiną swojego cierpienia, a kiedy ktoś, kto uciekł, nie może już tego znieść i odpuszcza, to naprawdę uderza cię to w brzuch, oczywiście ”.

Po ponad 3300 km przez Francję każdego lata, pięciu godzinach dziennie, udając akrobatkę, mimo że upiera się, że jej miejsce z tyłu roweru jest wygodne, Claire kończy złamana. Pocięta na kawałki. „Po mecie ląduję u osteopaty”. Ale nie ma to nic wspólnego z jej edycją obelg, gdy w trzecim tygodniu skończyła chora, z rozwalonym żołądkiem: „Chcieli mnie zastąpić. Skończyłam naprawdę rozbita, ale wytrzymałam, bo byłam pierwszą kobietą na tym stanowisku. Wiedziałam, że mnie oczekują, miałam trzy rozmowy kwalifikacyjne rano i tyle samo wieczorem! Nie poddałam się”, wzdycha ta, która nie oddałaby swojego miejsca za nic na świecie, nawet gdyby kosztowało ją to cztery tygodnie przerwy, by wziąć udział w Tour de France (i dodatkowy tydzień, by zrelacjonować Paryż-Nicea w marcu). „To się nazywa pochłaniająca pasja”, podsumowuje.

Niespodzianka de Gaulle’a, aparat Mitteranda, piwo Chiraca... pyszne anegdoty prezydentów o Tour de France

Dostęp do pokazu slajdów (20)

lefigaro

lefigaro

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow